Król, czyli życie po 40.
Nazwisko zobowiązuje, więc Król pokazał, że tworzy pop na najwyższym poziomie.
Nowocześnie brzmiąca muzyka (choć z wyraźnymi odniesieniami do elektronicznego popu lat 80), pięknie zaprogramowane światła, wianuszek grających dziewcząt wokół niego - sprawiały że ten koncert trzeba odbierać jako przemyślany spektakl.
Do tego żarty na temat swojego wieku i samopoczucia po 40. (ach to ciśnienie) i specyficzny luz sceniczny ("kiedyś żona przed koncertem pytała, czy wypiłem drinka, teraz czy się wysikałem"). Były nawiązania do zespołu Ich Troje i komplementy skierowane do publiczności (pół żartem, ale także pół serio). Niewątpliwie rozmowa z publicznością to żywioł Błażeja.
Świetnie wypadły też wokalne dwugłosy z grającą także na klawiszach Iwoną (prywatnie żoną Błażeja). Nie zabrakło największych przebojów z Całą ciszą i Pokojem nocnym, oraz tego na który publiczność czekała najbardziej - Te smaki i zapachy. Wspólne śpiewy i trzy bisy zakończyły koncert. Publiczność była gotowa na jeszcze dłuższe celebrowanie finału koncertu.
